Pominę tu nieuzasadniony, najprawdopodobniej niemający podstaw lub co najmniej przedwczesny triumfalizm ministra spraw zagranicznych R. Sikorskiego w wypowiedziach dotyczących rzekomego ugięcia się Niemców, do czego jakoby doszło pod presją skutecznych zabiegów polskiej dyplomacji w sprawie zapewnienia przyszłych możliwości rozwoju portu Świnoujście (chodzi o gazociąg Nord Stream, który ma nie przeszkadzać statkom o większym zanurzeniu, na wypadek, gdyby w przyszłości do obsługi takowych ten port został przygotowany). Rozgrywana politycznie i propagandowo oraz oderwana od merytorycznych realiów (i technikaliów, w które dziennikarzom nie chce się zagłębiać) debata publiczna, oskarżenia - z jednej strony i przechwałki polityków - z drugiej (oraz doniesienia i komentarze medialne) na tematy związane z gospodarką morską (takie, jak "blokujący polski port" Gazociąg Północny, czy wcześniej - sprawa ratowania polskich stoczni, których zamknięcie nakazała Komisja Europejska) to temat na odrębny, szerszy materiał.
Chciałbym tym razem zwrócić jedynie uwagę na przypadek ewidentnego mijania się z prawdą…
Tytułem wprowadzenia: jak przystało na media sprzyjające obecnej koalicji rządzącej - do najbardziej hurra-optymistycznie relacjonujących sprawę sukcesu ogłoszonego przez ministra Sikorskiego należała "Gazeta Wyborcza" i jej internetowe serwisy. W tekście Andrzeja Kublika opublikowanym 2 marca w serwisie "Wyborcza.biz" (we wtorek…; występująca w cytacie "środa" to oczywiście pomyłka "Wyborczej", chyba, że jej dziennikarze są jasnowidzami potrafiącymi relacjonować, co minister powie następnego dnia po publikacji materiału z tą relacją) czytamy: "Niemieckie władze spełniły polskie postulaty, by gazociąg Nord Stream "nie zagrażał ani teraz, ani w przyszłości dostępowi do portu w Świnoujściu" - powiedział w środę w Budapeszcie szef naszej dyplomacji Radosław Sikorski cytowany przez PAP". "Zakopaliśmy rurę! Gazociąg Północny nie zablokuje Świnoujścia" - chwali siebie (lub rząd) "Wyborcza". Medialna klaka przysłania fakty, każe niektórym mediom je przeinaczać albo osłabia czujność w tłumaczeniach z języków obcych. Serwis "Wyborcza.biz" pisze: "Niemiecki Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w ostatnich dniach lutego zdecydował o zmianie trasy gazociągu na terenie niemieckiej wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku - dowiedziała się "Gazeta" ze strony internetowej BSH. Rura zostanie przesunięta nieco na północ, gdzie są głębsze wody, a ponadto zostanie zakopana na odcinku 4 km w poprzek toru wodnego do portu w Świnoujściu - wynika z komunikatu niemieckiego urzędu. Zmiany o symboliczny 1 km wydłużą rurę, która ma ponad 1,2 tys. km długości." - przeczytaliśmy w internetowym serwisie "Wyborczej".
Tymczasem komunikat urzędu BSH z 26 lutego ewidentnie przeczy informacji opublikowanej przez "Wyborcza.biz". Czytamy w nim bowiem, że dzięki nieznacznemu przesunięciu rurociągu (przez co łączna długość gazociągu zwiększy się o 1 km) uniknie się zakopywania rury na przestrzeni 4 km w dnie Bałtyku".
(Zugleich wird ein Eingraben der Rohrleitungen in den Meeresboden der Ostsee, wie es zwischenzeitlich von verschiedenen Seiten gefordert worden war, auf einer Länge von vier Kilometern vermieden.)
Czyżby "Wyborcza" źle przetłumaczyła niemieckojęzyczny tekst, czy wprowadza czytelników w błąd z premedytacją?... 
Warto się upewnić... Może to ja źle zrozumiałem, co w oficjalnym komunikacie zamieścił niemiecki urząd…  W swojej odpowiedzi na zapytanie, przysłanej już po wypowiedziach ministra Sikorskiego, o rzekomo uzgodnionychplanach zakopania rurociągu "zgodnie z polskimi żądaniami" BSH potwierdził to, co znajdowało się w opublikowanym 26 lutego komunikacie. Gudrun Wiebe, rzecznik prasowy BSH poinformowała m.in., że: "zmieniona trasa gazociągu w rejonie niemieckiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej jest optymalizacją, opracowaną przez samego aplikanta Nord Stream [czyli nie była efektem nakazu ze strony urzędu - red.]; ułożenie fragmentu rurociągu na głębszych wodach zwiększa jego łączną długość o 1 km; jednocześnie 4-kilometrowy odcinek rurociągu w tym rejonie nie będzie musiał być zakopywany w dnie Bałtyku".
Przytoczę jeszcze fragment wiadomości e-mail, jaką otrzymałem od rzecznika prasowego BSH:
"By the way: a translation of the approval document into the Polish language has been provided to the Polish authorities with the request to publish it in Poland."
No właśnie - przy okazji wyszło na jaw, że urząd BSH dostarczył polskim władzom dokument zatwierdzający [plany budowy rurociągu Nord Stream, w tym planowany jego przebieg w rejonach interesujących polską stronę - red.], już przetłumaczony na język polski, z prośbą o jego opublikowanie [czyli upublicznienie] w Polsce. Po dopytaniu - okazało się, że dokument ten przesłano do Polskich władz w ostatni poniedziałek - 1 marca. Widzieli już Państwo ten dokument?... Bo np. na stronach WWW Ministerstwa Infrastruktury (w chwili publikacji niniejszego materiału - w czwartek wieczorem) nadal go nie ma…
Być może część wątpliwości rozwieją polskie media po briefing'u dla dziennikarzy, jaki ma się odbyć już w piątek (5 marca) przed południem w Berlinie. Choć z drugiej strony - prawdopodobnie nie należy tego oczekiwać, mając w pamięci dotychczasowe doświadczenia z poziomem merytorycznym polskich mediów głównego nurtu i ich "dbałością" o niuanse techniczne w przekazywanych materiałach informacyjnych dotyczących bałtyckiego gazociągu Nord-Stream (czy jakichkolwiek zagadnień z zakresu techniki czy gospodarki morskiej). 
4/3/2010 01:20:28 pm

Dobre zwrócenie uwagi na FAKTY. Pytanie tylko, kto z polskich polityków czy mediów się takimi "drobiazgami" przejmuje?

:-(

P.S. Zachęcam do rozwinięcia tematu polskich stoczni. To kwintesencja polskiej polityki gospodarczej.

Reply
taurus
21/3/2010 01:57:45 am

...a to Polska właśnie....

Reply
Roni Bydlak
29/7/2010 05:32:30 am

Qrwa, w co tu sie gra? Przeciez nie da sie tak ciac w ch..a jak to robi rzed w sprawie gazociagu!

Reply

Your comment will be posted after it is approved.


Leave a Reply.