"Trainspotting" jest w Polsce najbardziej znany chyba jako tytuł (dla pewnych środowisk "kultowego") brytyjskiego filmu z 1996 r., w którym znajduje się odniesienie właśnie do trainspotting'u jako nudnego i bezproduktywnego zajęcia polegającego na obserwowaniu przejeżdżających pociągów i zapisywaniu ich numerów - nie dość atrakcyjnego, by móc odciągnąć bohaterów filmu od "uroków" zgubnego nałogu.
Poza środowiskami spotter'ów, dość hermetycznymi, pojęcie spotting'u i samo hobby jest mało znane w Polsce. Może to właśnie ułatwia wydawcom i publikatorom naruszać ich prawa autorskie...
Spotting to hobby polegające na śledzeniu i rejestracji ruchów środków transportu i uwiecznianiu ich na fotografiach. Najstarsze formy spotting'u to zapewne trainspotting i shipspotting skupiające miłośników kolei i statków. Przez długie lata najpopularniejszy, na całym świecie, był trainspotting, którego początków, jako szerszego zjawiska, należy się doszukiwac najprawdopodobniej na Wyspach Brytyjskich. W ostatnich kliku czy kilkunastu latach najwięcej jest chyba jednak plane spotterów, czyli miłośników samolotów. Gromadzą się oni w dogodnych miejscach przy lotniskach robiąc zdjęcia startującym i lądującym lub kołującym samolotom. Potem wymieniają się zdjęciami, tworzą amatorskie, ale często stojące na profesjonalnym poziomie merytorycznym publikacje drukowane i witryny WWW o poszczególnych typach samolotów, liniach lotniczych, lotniskach, etc.
Dawniej, w erze "przedinternetowej" dla wszelkich spotter'ów jedyną formą kontaktu i wymiany materiałów była zwykła korespondencja, spotkania i giełdy hobbystyczne oraz tzw. "photo rounds".
Ze względu na naturę spotting'u (którego w zasadzie główną treścią jest - zwłaszcza ostatnio - utrwalanie obrazów środków transportu - pociągów, statków, samolotów, środków komunikacji miejskiej) oczywistym było wykorzystanie Internetu i WWW do prezentacji zdjęć, a wraz z upowszechnianiem się szerokopasmowego dostępu do Internetu - także klipów video.
Zaczęły powstawać niezliczone skromne prywatne witryny i galerie, a także duże serwisy społecznościowo-fotograficzne, w których zdjęcia swe pokazują światu zarówno absolutnie zieloni amatorzy, jak i zaawansowani fotograficy i profesjonaliści (dziennikarze branżowi i fotoreporterzy). Jednym z największych i najbardziej znanych wielkich internetowych serwisów fotograficzno-społecznościowych jest Airliners.net. Podobne pojawiły się także w świecie hobbystów morskich. Największym spotter'skim serwisem dla miłośników statków jest Shipspotting.com. Dostępnych jest wiele innych galerii zdjęć statków, np. związanych z serwisami lokalizującymi (w oparciu o sygnały AIS - systemu automatycznej identyfikacji statków).
Media, zwłaszcza w Polsce, bardzo rzadko interesują się sprawami morskimi. Jeżeli już, to prawie wyłącznie w przypadkach, gdy dzieje się coś sensacyjnego lub negatywnego albo tragicznego (stoczniowcy palący opony podczas protestów, wypadki i katastrofy statków). W pozytywnych sytuacjach media nie doceniają i na codzień (w przeciwieństwie do innych środków transportu) nie dostrzegają statków i transportu morskiego, mimo, że jest on odpowiedzialeny za przewozy (wg różnych źródeł) aż od 75 do 90 proc. całej masy towarowej w globalnym handlu. Jednak, gdy jakiś statek ulegnie wypadkowi, media oczywiście chętnie publikują lub emitują zdjęcia lub filmy takiej jednostki pływającej. Jeżeli nie mają zdjęć z miejsca wypadku, z akcji ratowniczej - zadowalają się obrazami statku sprzed wypadku. Jednak takie też trzeba skądś wziąć.
Niestety, bardzo często się zdarza, że redakcje i wydawcy z prasy, telewizji, informacyjnych portali internetowych ida po linii najmniejszego oporu i nie starają się np. o materiały PR-owskie armatorów statków, tylko korzystają ze zdjęć spotterów ściągniętych z WWW. Bez pytania autorów o zgodę. Bez podania źródła lub nazwiska autora. Bez opłacenia honorarium autorskiego. Łamiąc po prostu prawa autorskie... Takie przypadki mają miejsce (rzadziej) za granicą, jednak proceder ten jest dość powszechny w Polsce.
Można zadać sobie pytanie - czy do naruszenia praw autorskich doszło i w tym konkretnym przypadku. Otóż w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Telewizja TVN, na swoim portalu informacyjnym tvn24.pl zamieściła informację (za PAP'em lub cześciowo opartą na informacjach PAP'u) o pożarze na greckim masowcu. W informacji zaraz pod tytułem umieszczono sekwencję video składającą się ze zdjęć. Są to głównie zdjęcia agencji informacyjnej lub służb ratowniczych z akcji ratowniczej. Jednak sekwencję otwiera zdjęcie (widoczne jako obraz statyczny - przed uruchomieniem video) statku w porcie.
Proszę porównać:
Poza środowiskami spotter'ów, dość hermetycznymi, pojęcie spotting'u i samo hobby jest mało znane w Polsce. Może to właśnie ułatwia wydawcom i publikatorom naruszać ich prawa autorskie...
Spotting to hobby polegające na śledzeniu i rejestracji ruchów środków transportu i uwiecznianiu ich na fotografiach. Najstarsze formy spotting'u to zapewne trainspotting i shipspotting skupiające miłośników kolei i statków. Przez długie lata najpopularniejszy, na całym świecie, był trainspotting, którego początków, jako szerszego zjawiska, należy się doszukiwac najprawdopodobniej na Wyspach Brytyjskich. W ostatnich kliku czy kilkunastu latach najwięcej jest chyba jednak plane spotterów, czyli miłośników samolotów. Gromadzą się oni w dogodnych miejscach przy lotniskach robiąc zdjęcia startującym i lądującym lub kołującym samolotom. Potem wymieniają się zdjęciami, tworzą amatorskie, ale często stojące na profesjonalnym poziomie merytorycznym publikacje drukowane i witryny WWW o poszczególnych typach samolotów, liniach lotniczych, lotniskach, etc.
Dawniej, w erze "przedinternetowej" dla wszelkich spotter'ów jedyną formą kontaktu i wymiany materiałów była zwykła korespondencja, spotkania i giełdy hobbystyczne oraz tzw. "photo rounds".
Ze względu na naturę spotting'u (którego w zasadzie główną treścią jest - zwłaszcza ostatnio - utrwalanie obrazów środków transportu - pociągów, statków, samolotów, środków komunikacji miejskiej) oczywistym było wykorzystanie Internetu i WWW do prezentacji zdjęć, a wraz z upowszechnianiem się szerokopasmowego dostępu do Internetu - także klipów video.
Zaczęły powstawać niezliczone skromne prywatne witryny i galerie, a także duże serwisy społecznościowo-fotograficzne, w których zdjęcia swe pokazują światu zarówno absolutnie zieloni amatorzy, jak i zaawansowani fotograficy i profesjonaliści (dziennikarze branżowi i fotoreporterzy). Jednym z największych i najbardziej znanych wielkich internetowych serwisów fotograficzno-społecznościowych jest Airliners.net. Podobne pojawiły się także w świecie hobbystów morskich. Największym spotter'skim serwisem dla miłośników statków jest Shipspotting.com. Dostępnych jest wiele innych galerii zdjęć statków, np. związanych z serwisami lokalizującymi (w oparciu o sygnały AIS - systemu automatycznej identyfikacji statków).
Media, zwłaszcza w Polsce, bardzo rzadko interesują się sprawami morskimi. Jeżeli już, to prawie wyłącznie w przypadkach, gdy dzieje się coś sensacyjnego lub negatywnego albo tragicznego (stoczniowcy palący opony podczas protestów, wypadki i katastrofy statków). W pozytywnych sytuacjach media nie doceniają i na codzień (w przeciwieństwie do innych środków transportu) nie dostrzegają statków i transportu morskiego, mimo, że jest on odpowiedzialeny za przewozy (wg różnych źródeł) aż od 75 do 90 proc. całej masy towarowej w globalnym handlu. Jednak, gdy jakiś statek ulegnie wypadkowi, media oczywiście chętnie publikują lub emitują zdjęcia lub filmy takiej jednostki pływającej. Jeżeli nie mają zdjęć z miejsca wypadku, z akcji ratowniczej - zadowalają się obrazami statku sprzed wypadku. Jednak takie też trzeba skądś wziąć.
Niestety, bardzo często się zdarza, że redakcje i wydawcy z prasy, telewizji, informacyjnych portali internetowych ida po linii najmniejszego oporu i nie starają się np. o materiały PR-owskie armatorów statków, tylko korzystają ze zdjęć spotterów ściągniętych z WWW. Bez pytania autorów o zgodę. Bez podania źródła lub nazwiska autora. Bez opłacenia honorarium autorskiego. Łamiąc po prostu prawa autorskie... Takie przypadki mają miejsce (rzadziej) za granicą, jednak proceder ten jest dość powszechny w Polsce.
Można zadać sobie pytanie - czy do naruszenia praw autorskich doszło i w tym konkretnym przypadku. Otóż w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Telewizja TVN, na swoim portalu informacyjnym tvn24.pl zamieściła informację (za PAP'em lub cześciowo opartą na informacjach PAP'u) o pożarze na greckim masowcu. W informacji zaraz pod tytułem umieszczono sekwencję video składającą się ze zdjęć. Są to głównie zdjęcia agencji informacyjnej lub służb ratowniczych z akcji ratowniczej. Jednak sekwencję otwiera zdjęcie (widoczne jako obraz statyczny - przed uruchomieniem video) statku w porcie.
Proszę porównać:
Widzimy tu (po lewej) zdjęcie statku Aegean Wind w oryginale, umieszczone w jednym z popularnych internetowych serwisów lokalizacji statków. Autorem zdjęcia jest T. Michalis i informacja o tym, że do tej osoby należy Copyright jest umieszczona na zdjęciu (choć należy pamiętać, że takie oznaczenie zdjęcia nie musi istnieć, by prawa autorskie były chronione). To samo zdjęcie umieszczone w serwisie TVN24.pl, poprzez wykadrowanie (w wyniku świadomego, intencjonalnego działania lub "przypadkowo") zostało pozbawione informacji o autorze dostępnej na oryginalnym zdjęciu (niezależnie od intencji publikującego, w normalnej sytuacji, w świetle prawa autorskiego, jest to niedopuszczalne, chyba, że publikujący porozumiał się z autorem zdjęcia i uzgodnił, że może opublikować zdjęcie bez podania nazwiska autora - ciekawe, czy w tym przypadku do takiego uzgodnienia doszło?...).
Ciekawa byłaby odpowiedź na pytanie - czy wskazane w tym przykładzie zdjęcie zostało użyte przez PAP i / lub TVN zgodnie z prawem, czy też użycie to narusza prawa autorskie osoby wystawiającej swoje zdjęcie na WWW (umieszczając na zdjęciu informację Copyright). Czy autor wydał zgodę na używanie tego zdjęcia przez agencje prasowe i internetowe portale informacyjne, czy też nie? Czy dostał wynagrodzenie za swój utwór fotograficzny?...
Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy zdjęcie pochodzące od amatora lub hobbysty (np. z internetowego portalu fotograficzno-społecznościowego) jest objęte ochroną praw autorskich, powinien wiedzieć, że utwór fotograficzny został wyszczególniony w ust. 2 art. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i przedmiotem prawa autorskiego są wszelkie utwory fotograficzne. Oznacza to, że prawa autorskie stosują się zarówno do utworów zawodowych fotografów jak i amatorów, również
niezależnie od tego czy są członkami Związku Polskich Artystów Fotografików (lub innych związków twórczych) czy nie są oraz czy są zatrudnieni w mediach (są zawodowymi dziennikarzami lub fotoreporterami) czy też nie są.
Czy agencje informacyjne i mass media mają prawo tak po prostu sobie brać zdjęcia hobbystów wystawione w WWW i używać je bez pytania o zgodę autorów, bez opłacenia honorarium?...
Czy zjawisko naruszenia praw autorskich spotter'ów zdarza się często (z moich obserwacji wynika, że tak)?...
Co myśleć (w kontekście ochrony praw autorskich i zjawiska tzw. "dziennikarstwa obywatelskiego") o relacjach między wydawcami prasy / nadawcami programów TV i wiadomości w internetowych serwisach informacyjnych a amatorami nadsyłającymi do nich (publikowane tam) informacje i materiały zdjęciowe i filmowe? Oczywiście nie można nikomu zabronić wykorzystywania "obywatelskiej aktywności" i czujności również w sferze medialnej i informacyjnej, jeżeli obu stronom to pasuje, że autor informacji lub materiału zdjęciowego albo filmowego przekazuje go do bezpłatnej publikacji w takich serwisach, jak "Platforma kontakt TVN24" i innych podobnych. Może i miło "zwykłemu człowiekowi z ulicy" zobaczyć własną informację lub film "nakręcony" komórką w ogólnopolskiej telewizji, ale czy nie jest to przypadkiem "wyzysk" i wykorzystywanie naiwności nadsyłających materiały amatorów podnieconych "swoimi pięcioma sekundami" w TV?... Dlaczego telewizje nie oferują honorariów za publikację lepszych i ciekawszych materiałów? Dlaczego oczekują, że telewidzowie "powinni" zapewniać im darmowy content?... Przecież przekazując telewidzom informację o wypadku drogowym czy pożarze czy jakimkolwiek innym wydarzeniu osiągają konkretny efekt (zapełnienie czasu antenowego konkretną informacją i ilustrującym ją materiałem foto lub video, które to materiały i ilustracje uważają za wystarczająco ważne lub ciekawe, by na nie ten czas antenowy poświęcić, w dodatku chodzi tu o informacje i materiały, których dana telewizja czy internetowy portal informacyjny "same z siebie" w ogóle by nie miały, bo jej reporterów nie było przy wydarzeniu) i korzyści materialne - oszczędzają na kosztach produkcji emitowanego programu (na czasie pracy reporterów i sprzętu, na paliwie na dojazd do wydarzenia, etc.). [przy okazji polecam ten ciekawy materiał]
O ile materiały publikowane w serwisach w rodzaju "Platforma Kontakt TVN24" wysyłane są tam przez amatorów dobrowolnie, to już używanie wykonanych przez spotter'ów zdjęć statków, samolotów czy innych środków transportu, którym zdarzy się trafić do "niusów", odbywa się często z naruszeniem praw autorskich.
Ciekawe zapewne byłoby zapoznanie się z komentarzami i odpowiedziami na zadane w tym tekście pytania od prawników a także od samych zainteresowanych (czasem poszkodowanych) - spotter'ów, których prawa autorskie zostały naruszone. Zachęcam do dyskusji w komentarzach do niniejszego wpisu blogowego.
Niezależnie od niuansów prawnych, spotterzy powinni się cenić. Oznacza to, że nie powinni "odpuszczać" żadnego przypadku naruszenia praw autorskich. We własnej sprawie należy monitować wydawcę / publikację / medium elektroniczne naruszające Copyright, a o wykrytych naruszeniach dotyczących innych hobbystów warto (w ramach środowiskowej solidarności) informować autorów zdjęć, których dotyka konkretny przypadek naruszenia prawa autorskiego lub informować o takich przypadkach na forach spotter'skich serwisów społecznościowych i listach dyskusyjnych, by uczulić społeczność na działania konkretnego wydawcy, któremu zdarza się naruszanie praw autorskich.
Hobby, to pasja, zamiłowanie, ale nie ma powodu, by instytucje / firmy komercyjne (agencje prasowe, wydawcy prasy, stacje TV czy informacyjne portale internetowe) żerowały na hobbystach (którzy ponoszą koszty w związku z realizacją swojego hobby - na dojazdy i pobyty w pobliżu i w portach morskich czy lotniczych, na sprzęt fotograficzny, etc.) wystawiających swoje zdjęcia w WWW.
Ciekawa byłaby odpowiedź na pytanie - czy wskazane w tym przykładzie zdjęcie zostało użyte przez PAP i / lub TVN zgodnie z prawem, czy też użycie to narusza prawa autorskie osoby wystawiającej swoje zdjęcie na WWW (umieszczając na zdjęciu informację Copyright). Czy autor wydał zgodę na używanie tego zdjęcia przez agencje prasowe i internetowe portale informacyjne, czy też nie? Czy dostał wynagrodzenie za swój utwór fotograficzny?...
Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy zdjęcie pochodzące od amatora lub hobbysty (np. z internetowego portalu fotograficzno-społecznościowego) jest objęte ochroną praw autorskich, powinien wiedzieć, że utwór fotograficzny został wyszczególniony w ust. 2 art. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i przedmiotem prawa autorskiego są wszelkie utwory fotograficzne. Oznacza to, że prawa autorskie stosują się zarówno do utworów zawodowych fotografów jak i amatorów, również
niezależnie od tego czy są członkami Związku Polskich Artystów Fotografików (lub innych związków twórczych) czy nie są oraz czy są zatrudnieni w mediach (są zawodowymi dziennikarzami lub fotoreporterami) czy też nie są.
Czy agencje informacyjne i mass media mają prawo tak po prostu sobie brać zdjęcia hobbystów wystawione w WWW i używać je bez pytania o zgodę autorów, bez opłacenia honorarium?...
Czy zjawisko naruszenia praw autorskich spotter'ów zdarza się często (z moich obserwacji wynika, że tak)?...
Co myśleć (w kontekście ochrony praw autorskich i zjawiska tzw. "dziennikarstwa obywatelskiego") o relacjach między wydawcami prasy / nadawcami programów TV i wiadomości w internetowych serwisach informacyjnych a amatorami nadsyłającymi do nich (publikowane tam) informacje i materiały zdjęciowe i filmowe? Oczywiście nie można nikomu zabronić wykorzystywania "obywatelskiej aktywności" i czujności również w sferze medialnej i informacyjnej, jeżeli obu stronom to pasuje, że autor informacji lub materiału zdjęciowego albo filmowego przekazuje go do bezpłatnej publikacji w takich serwisach, jak "Platforma kontakt TVN24" i innych podobnych. Może i miło "zwykłemu człowiekowi z ulicy" zobaczyć własną informację lub film "nakręcony" komórką w ogólnopolskiej telewizji, ale czy nie jest to przypadkiem "wyzysk" i wykorzystywanie naiwności nadsyłających materiały amatorów podnieconych "swoimi pięcioma sekundami" w TV?... Dlaczego telewizje nie oferują honorariów za publikację lepszych i ciekawszych materiałów? Dlaczego oczekują, że telewidzowie "powinni" zapewniać im darmowy content?... Przecież przekazując telewidzom informację o wypadku drogowym czy pożarze czy jakimkolwiek innym wydarzeniu osiągają konkretny efekt (zapełnienie czasu antenowego konkretną informacją i ilustrującym ją materiałem foto lub video, które to materiały i ilustracje uważają za wystarczająco ważne lub ciekawe, by na nie ten czas antenowy poświęcić, w dodatku chodzi tu o informacje i materiały, których dana telewizja czy internetowy portal informacyjny "same z siebie" w ogóle by nie miały, bo jej reporterów nie było przy wydarzeniu) i korzyści materialne - oszczędzają na kosztach produkcji emitowanego programu (na czasie pracy reporterów i sprzętu, na paliwie na dojazd do wydarzenia, etc.). [przy okazji polecam ten ciekawy materiał]
O ile materiały publikowane w serwisach w rodzaju "Platforma Kontakt TVN24" wysyłane są tam przez amatorów dobrowolnie, to już używanie wykonanych przez spotter'ów zdjęć statków, samolotów czy innych środków transportu, którym zdarzy się trafić do "niusów", odbywa się często z naruszeniem praw autorskich.
Ciekawe zapewne byłoby zapoznanie się z komentarzami i odpowiedziami na zadane w tym tekście pytania od prawników a także od samych zainteresowanych (czasem poszkodowanych) - spotter'ów, których prawa autorskie zostały naruszone. Zachęcam do dyskusji w komentarzach do niniejszego wpisu blogowego.
Niezależnie od niuansów prawnych, spotterzy powinni się cenić. Oznacza to, że nie powinni "odpuszczać" żadnego przypadku naruszenia praw autorskich. We własnej sprawie należy monitować wydawcę / publikację / medium elektroniczne naruszające Copyright, a o wykrytych naruszeniach dotyczących innych hobbystów warto (w ramach środowiskowej solidarności) informować autorów zdjęć, których dotyka konkretny przypadek naruszenia prawa autorskiego lub informować o takich przypadkach na forach spotter'skich serwisów społecznościowych i listach dyskusyjnych, by uczulić społeczność na działania konkretnego wydawcy, któremu zdarza się naruszanie praw autorskich.
Hobby, to pasja, zamiłowanie, ale nie ma powodu, by instytucje / firmy komercyjne (agencje prasowe, wydawcy prasy, stacje TV czy informacyjne portale internetowe) żerowały na hobbystach (którzy ponoszą koszty w związku z realizacją swojego hobby - na dojazdy i pobyty w pobliżu i w portach morskich czy lotniczych, na sprzęt fotograficzny, etc.) wystawiających swoje zdjęcia w WWW.