Coś dziwnego i bardzo niedobrego dzieje się z obecnością morza, w tym m.in. morskich interesów gospodarczych Polski, w świadomości społeczeństwa (i mediów) nie tylko w głębi Polski (zawsze były powody do narzekania, że "z Warszawy nie widać morza", co dotyczyło zwłaszcza centralnych decydentów). Właściwie jest powód do głośnego alarmu i działania.
Uwrażliwienie na sprawy morskie zdaje się staczać po równi pochyłej i doszło do tego, że coraz mniej niedorzeczne i prowokacyjne, a coraz bardziej poważne i zasadne staje się pytanie - czy zasługujemy, jako naród i państwo, na dostęp do morza...

To, że firmy branży morskiej, generalnie (w przytłaczającej większości przypadków) nie doceniają roli Public Relations, a także zapominają o  przydatności i konieczności prowadzenia promocji całej branży (czy ogólnie - tematyki morskiej) wśród społeczeństwa (chodzi o branżowy PR poza obszarem B2B), to oddzielna kwestia...
Jednak nawet dobre, aktywne działania w tym zakresie, nie spotykają się z należnym im odzewem mediów i problem ten przejawia się już w żenujących przykładach, choćby karygodnej absencji lokalnych mediów na ważnych i ciekawych konferencjach prasowych firm i instytucji morskich.

O tematyce morskiej w polskich (i wybrzeżowych) mediach da się powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest obecna w wystarczającym wymiarze (nie mówiąc już o jakimś nasyceniu czy przesycie).
Tym bardziej dziwi, że pierwsza od bardzo dawna konferencja prasowa (na której można się spodziewać również prawdziwie medialnych ciekawostek "dla każdego", a nie tylko "niszowych technikaliów") jednej z najważniejszych instytucji naukowo-badawczych w regionie nie wzbudza zainteresowania mediów.
Obecność zapowiadali (potwierdzali) przedstawiciele ok. 10 mediów. Nie było zamieci śnieżnych. Nie było korków na drogach. Komunikacja miejska też działała. Spotkanie przedstawicieli instytutu naukowego o zakresie działalności specyficznym (i ważnym) dla regionu było dobrze, profesjonalnie przygotowane. Konferencja nie odbywała się "na końcu świata", tylko w dobrze wszystkim znanym w Gdańsku miejscu - przy CMM na Ołowiance (na pokładzie przycumowanego między Muzeum Morskim a gdańską mariną naukowo-badawczego katamarana Imor, co samo w sobie stanowiło interesujący i rzadki widok godny obiektywu fotoreporterów lokalnych mediów i agencji fotograficznych).
Nie rozeszła się jednak przytłaczająca większość dobrze przygotowanych pakietów "hand-out'ów" (bo po prostu nie było komu ich wręczyć). Na profesjonalnie przygotowane i - jak się okazało (czego jednak jak najbardziej można było się spodziewać) - ciekawe spotkanie kierownictwa i naukowców Instytutu Morskiego w Gdańsku (obchodzącego notabene w tym roku 60-lecie swojego istnienia) z mediami przybyło trzech (sic!) dziennikarzy. 

Zatrważający przykład innego formatu. Rząd, delikatnie mówiąc, nie uczynił wiele (a tym bardziej nie uczynił wszystkiego, co możliwe i realne w jego dyplomatycznej i negocjacyjnej mocy), by uchronić port w Świnoujściu przed zbyt płytkim, zamykającym przyszłe możliwości rozwojowe (w kierunku przyjmowania większych statków), ułożeniem przez Niemców gazowego tzw. Rurociągu Północnego. Gdyby ktoś coś podobnego uczynił Niemcom, Szwedom, Holendrom - w tamtejszych mediach podniósłby się natychmiast krzyk, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa skuteczny w zdopingowaniu rządu do stanowczego interweniowania w tej sprawie (chociaż trudno sobie w ogóle wyobrazić podobną bierność tamtych rządów w analogicznej sprawie, więc głośna interwencja mediów nie byłaby zapewne w ogóle potrzebna). U nas większość mediów nie widzi w tym problemu. Albo sprawę przemilcza, pomija, marginalizuje, albo przechodzi nad nią do porządku dziennego, nie potrafiąc się zdobyć na słowa krytyki pod adresem ewidentnie w tej sprawie "odpuszczającego" sobie obronę gospodarczego interesu Polski, rządu... Media trzeźwo myślące, zatroskane o gospodarcze interesy Polski, nazywające rzeczy (sytuację) po imieniu stanowią, niestety, niesłyszalną mniejszość... (jak w tym przykładzie z obrazowym, ale zgodnym z rzeczywistością, a więc uczciwym tytułem: "Tusk oddał Świnoujście bez walki").

Czy przypomina coś Państwu poniższa grafika?... Media (w swojej ogólnej masie nieczułe na morskie i związane ze śródlądowymi szlakami wodnymi) gospodarcze interesy Polski swojego czasu bezkrytycznie piały z zachwytu (zapominając lub udając, że nie wiedzą o bardzo złej sytuacji budżetu państwa) nad przekazywanym przez rząd obrazem Polski jawiącej się jako "zielona wyspa" lub "jasny punkt" na mapie pogrążonej w recesji Europy. Dlaczego media nie mówią o poniżej "białej plamie" ?...

Picture
Słusznie zwraca uwagę na tę białą plamę Piotr Dwojacki, menedżer i ekonomista związany
z Uczelnią im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. Dla wyjaśnienia - AGN, to porozumienie w sprawie międzynarodowych dróg wodnych (1996), ustalające europejskie szlaki transportu rzekami i kanałami. Media powinny się zająć powodami, dla których ta biała plama istnienie, wymuszeniem na rządzących odpowiedzi na pytanie o powody, dla których Polska nie życzy sobie na swoim terenie żeglugi śródlądowej (co wpływa negatywnie także na konkurencyjność i możliwości rozwojowe naszych portów, ale nie tylko, bo dostęp do żeglugi śródlądowej, to dostęp do tańszego i przyjaźniejszego środowisku od drogowego, transportu wodnego, poprawiającego konkurencyjność całej gospodarki)... Media powinny się zająć tym problemem, ale tego nie robią... Morze i śródlądowe drogi wodne "nikogo nie interesują"...

Naganne jest to, że dziennikarze i redakcje nawet w nadmorskich regionalnych mediach nie interesują się sprawami żywotnymi dla ich regionu, czyli morskimi...
Na odwrócenie tej sytuacji (i zatrzymanie zjawisja rosnącego zobojętnienia społeczeństwa i opinii publicznej na sprawy morskie) nie ma za bardzo co liczyć przez bierne i obojętne (w przytłaczającej większości przypadków) podejście samych zainteresowanych - środowiska gospodarki morskiej...

Nie można tylko narzekać. Trzeba pokazywać także pozytywne przykłady. Gdzieniegdzie przynajmniej próbuje się "ruszyć", zasygnalizować problem... W Trójmieście nic się w tym zakresie nie dzieje... ale w Szczecinie w ostatnich dwóch latach już na pewno dwa razy (a chyba nawet trzy) zorganizowano przynajmniej debaty i seminaria poświęcone Public Relations gospodarki morskiej...
W październiku 2009 roku i listopadzie 2010 odbyły się panele morskie w ramach konferencji "KOMUNIKACJA dla Pomorza Zachodniego". Szczecińskie seminaria "PR w Gospodarce Morskiej" (współorganizowane przez Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Public Relations i zachodniopomorski oddział Krajowej Izby Gospodarki Morskiej) stanowią przynajmniej zaczątek dyskusji nad koniecznymi bardziej kompleksowymi, zintegrowanymi, szerszymi (nie związanymi wyłącznie z partykularnymi interesami kreowania własnego wizerunku i komuniakcji z klientami czy bezpośrednim otoczeniem gospodarczym w relacjach B2B) działaniami na rzecz poprawy wizerunku branży morskiej w społeczeństwie i rozpropagowania elementarnej wiedzy morskiej.

Alarmujące przykłady (takie, jak 3-osobowa frekwencja dziennikarzy na dobrze przygotowanej i ciekawej konferencji prasowej zorganizowanej ostatnio (przy współpracy agencji PR) przez związaną z morzem instytucję naukowo-badawczą czy brak reakcji mediów na ) przekonują, że podobna debata, jak ta odbywająca się w ramach szczecińskich konferencji "PR w Gospodarce Morskiej" potrzebna jest także w Trójmieście, a skonsolidowane wysiłki całej branży w kierunku poprawy jej wizerunku i promoci spraw morskich - potrzebnme są na terenie całego kraju...