Pod koniec października, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce, dyskutowano w Szczecinie w gronie specjalistów PR i przedstawicieli branży morskiej na temat działań Public Relations w tym sektorze gospodarki.
Konferencja "Public Relations w Gospodarce Morskiej" odbyła się jako jeden z bloków tematycznych w ramach trzeciej edycji konferencji pt. "KOMUNIKACJA – Public relations dla Pomorza Zachodniego" organizowanej przez Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Public Relations.
Inspiracją dla organizatorów był fakt, iż morski Szczecin przeżywa kryzys wizerunkowy. Kryzys ten pogłębił się z chwilą upadku Stoczni Szczecińskiej Nowa. Jak słusznie zauważają organizatorzy konferencji, odnotowywany jest bardzo niekorzystny obraz branży w mediach regionalnych oraz ogólnopolskich. Potrzebna jest długofalowa strategia komunikacyjna dla branży morskiej w regionie.
Dotyczy to zresztą całej polskiej gospodarki morskiej, nie tylko szczecińskiej.
Prelegenci przedstawili m.in. następujące problemy i tematy: "Szczecin - Miasto Portowe" (Rafał Zahorski, Magemar Polska SA - Rada Interesantów Portu Szczecin), "Kształtowanie wizerunku największego polskiego armatora" (Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy Polskiej Żeglugi Morskiej), "Środkowoeuropejski Korytarz Transportowy (CETC)", "Port Szczecin - Świnoujście kształtowanie wizerunku" (Aneta Szreder, zastępca dyrektora ds. handlowych i marketingu Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A.),
"PCC Port Szczecin Sp. z o.o. (DB Port Szczecin) - PR w spółce przeładunkowej" (Sebastian Sahajdak, konsultant ds. PR).
 
"Who gives a ship?" - to fonetyczna gra słów. To krótkie zdanie ze słowem "statek" ("ship") ma przypominać dosadne wyrażenie "Who gives a shit?", czyli coś mniej więcej w rodzaju "kogo to w ogóle obchodzi?". Poniżej - zamieszczona dla przykładu i pod rozwagę - stara informacja zapowiadająca jedną z konferencji poświęconych wizerunkowi i PR branży morskiej w Wielkiej Brytanii.
Branża morska bardzo późno się obudziła w sprawie dbałości o własny wizerunek, jednak w końcu się obudziła, co przejawia się m.in. w dyskusji na ten temat oraz w konkretnych zaleceniach dla członków takich organizacji, jak Intertanko czy BIMCO. W Polsce (podobnie jak z wieloma innymi tematami) firmy szeroko rozumianej branży morskiej są opóźnione w stosunku do "zachodu", który sam BYŁ zapóźniony w sprawach dbałości o własny wizerunek.
"Who gives a shit?" - pora się obudzić...

Who cares about the image of shipping?
22 March 2006
Shipping provides a vital service on which the world economy depends and yet, for the majority of people, the industry is either ‘invisible’ or has an unfavourable image. A conference in Plymouth this week will address this issue, with key figures in the industry and students debating what can be done to improve the image of the lynchpin of the global economy.
Who Gives a Ship?, the Plymouth Nautical Degree Association (PYNDA) anniversary conference, takes place on Friday 24 March at the Holiday Inn, Plymouth. The event provides leading figures in the shipping world – and students of maritime, logistics and shipping subjects – with the opportunity to look at the concerns of the international shipping industry regarding its image, profile and influences on recruitment and retention of personnel.
PYNDA was formed in 1970 by some of the earliest graduates in nautical studies from what is now the University of Plymouth. The association keeps 400 shipping graduates in regular contact with each other through regular events, the PYNDA website and a conference in Plymouth every fifth anniversary of PYNDA's formation.
The line-up of panellists for the ‘question time’ debate at the conference includes Captain Stephen Bligh, who recently stepped down as Chief Executive of the UK’s Maritime and Coastguard Agency. He will be examining the motives of politicians in a shipping context. Other participants include Peter Swift of Intertanko, Mike Lacey of the International Salvage Union, Chris Fisher, author of the Corporation of London report into the future of the maritime services cluster in London, and ship owner Michael Everard of FT Everard & Sons.
Speaking about the event, PYNDA Chair Phil Parry said: “PYNDA’s conference will be asking whether we, the shipping industry, really do give a damn about our image or whether we just intend to go on moaning and blaming others.”
Paul Wright, Principal Lecturer in International Shipping & Logistics at the University of Plymouth and PYNDA representative, said: “Shipping provides a vital service and has an unrivalled position as the carrier of world trade but in general it is only covered by the media when there has been an accident, such as an oil spill. The interests represented at the conference cover shipping and ship management, of course, but also other fields such as education and career choices, maritime administration and politics. We aim to help find the way forward in raising awareness of the industry as the safest, most efficient and environmentally friendly method of transporting goods around the globe.”
 
W Szczecinie odbyła się pod koniec października 2009 r. Międzynarodowa Konferencja pt.: "Przyszłość polskiego przemysłu stoczniowego".
Unia Europejska powinna wprowadzić rozwiązania systemowe, by stocznie europejskie miały szanse wygrać z nieuczciwą konkurencją jaką prowadzą stocznie z Azji – uważają uczestnicy międzynarodowej konferencji nt. przyszłości polskiego przemysłu stoczniowego, która odbyła się we wtorek w Szczecinie.
Uczestnicy konferencji szanse dla stoczni europejskich widzieli w produkcji jednostek wyspecjalizowanych, trudnych technologicznie, w których mają większe doświadczenie i potencjał naukowy niż Azjaci.
Ok. 150 naukowców, przedstawicieli branży morskiej, polityków, samorządowców i związkowców dyskutowało we wtorek na międzynarodowej konferencji na temat obecnej sytuacji stoczni w Europie i Polsce oraz o możliwościach rozwoju tego sektora przemysłu w krajach UE wobec rosnącej konkurencji stoczni z Dalekiego Wschodu. Spotkanie zorganizowała Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów z Parlamentu Europejskiego. W konferencji uczestniczył prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
"Sytuacja europejskiego przemysłu stoczniowego w sferze produkcji cywilnej jest bardzo niepewna. Stocznie azjatyckie potwierdziły ostatnio swoją dominację, osiągając 85 proc. zamówień na statki na rynku światowym" – stwierdził profesor z uniwersytetu w Lyonie Patrick Louis.
"W 1997 r. Komisja Europejska przedstawiła regulamin zakładający całkowite zniesienie pomocy państwa dla przemysłu okrętowego, co spowodowało zamknięcia i ograniczenia w produkcji wielu stoczni. Skutkuje to zmniejszeniem konkurencyjności stoczni europejskich wobec azjatyckich i drastycznym zwiększeniem różnicy w cenach między statkami europejskimi a azjatyckimi. Tymczasem np. stocznie południowokoreańskie sprzedają swoje statki ze stratą, co jest możliwe dzięki otrzymywaniu subwencji od państwa" – stwierdził profesor.
Prof. Louis podał przykład francuskiego Nantes-Saint Nazaire. Tamtejsza stocznia została w 2007 r. znacjonalizowana. Port zmienił swój status z autonomicznego na wielki port morski. Państwo jest głównym akcjonariuszem, ale już obsługa terminalu, naprawy, budowa statków leży w rękach przedsiębiorców prywatnych. Ten wariant się sprawdza, choć stocznia także odczuwa światowy kryzys. Ale port ma ambicje zdobycia pozycji lidera logistyki kontenerowej na Atlantyku – mówił Louis.
Andreas Haztzidiakos z Uniwersytetu w Strasburgu stwierdził, że Europa musi prowadzić zintegrowaną politykę stoczniową w sferze międzynarodowej. "Należy kwestię stoczni uregulować prawnie i nie traktować zbyt dosłownie zaleceń o zakazie pomocy publicznej dla tego sektora w różnych krajach. W niektórych regionach można np. wprowadzić okres przejściowy, który wyrówna szanse stoczni w różnych krajach" – podkreślił.
Doradca dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol powiedział PAP, że w chwili wybuchu ogólnoświatowego kryzysu nastąpiło gwałtowne zahamowanie kontraktowania statków w stoczniach.
"W 2007 r. zamówiono łącznie 4746 statków, a w roku 1008 tylko 2127 jednostek czyli o połowę mniej" – dodał. Ten rok – jego zdaniem – jest tragiczny. "Do września zakontraktowano na całym świecie tylko około 200 statków" – powiedział Gogol.
Zdaniem Gogola wszystko wskazuje na to, że Europa na stałe straci pozycję producenta większości typów statków. Na naszym kontynencie straciła sens ekonomiczny produkcja prostszych jednostek: masowców, tankowców i kontenerowców.
Gogol uważa, że stocznie polskie mogłyby zająć niszę najnowszych technologii związanych z ekologią np. statków napędzanych gazem i wszelkich jednostek spełniających coraz ostrzejsze wymagania dotyczące ochrony środowiska. Szansą dla polskich stoczni może tez być złomowanie statków i przyjęcie roli europejskiego centrum recyklingu statków.
"W Europie ze względu na wysokie koszta nie prowadzi się praktycznie złomowania, światową flotę złomuje się w Azji. Jednak coraz głośniej mówi się o konieczności uregulowania przepisów odnośnie recyklingu jednostek prowadzonego w bardziej humanitarnych i ekologicznych warunkach" – powiedział Gogol.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że kryzys w okrętownictwie minie za kilka lat i najważniejsze jest obecnie, by przetrwać najgorszy okres i nie skreślić stoczni z gospodarczej mapy Polski.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Marek Gróbarczyk zaznaczył, że w Polsce w dziedzinach związanych z produkcją stoczniową zatrudnionych jest prawie 90 tys. osób. "Społeczne konsekwencje likwidacji stoczni są ogromne, musimy zrobić wszystko, by utrzymać te miejsca pracy" – powiedział Gróbarczyk.
Stocznia Gdańska została sprywatyzowana pod koniec 2007 r. Komisja Europejska zatwierdziła w lipcu pomoc przyznaną zakładowi od czasu wejścia Polski do UE i planowaną w przyszłości, w łącznej wysokości 251 mln euro.
Inaczej wygląda sytuacja dwóch innych stoczni – w Gdyni i Szczecinie. 6 listopada 2008 r. Komisja uznała, że udzielona tym zakładom przez polski rząd pomoc publiczna jest nielegalna. Zgodnie z planem uzgodnionym z KE, podzielony na części majątek stoczni został częściowo sprzedany w maju, a jego kluczowe aktywa mają być zbyte w listopadzie.