W Szczecinie odbyła się pod koniec października 2009 r. Międzynarodowa Konferencja pt.: "Przyszłość polskiego przemysłu stoczniowego".
Unia Europejska powinna wprowadzić rozwiązania systemowe, by stocznie europejskie miały szanse wygrać z nieuczciwą konkurencją jaką prowadzą stocznie z Azji – uważają uczestnicy międzynarodowej konferencji nt. przyszłości polskiego przemysłu stoczniowego, która odbyła się we wtorek w Szczecinie.
Uczestnicy konferencji szanse dla stoczni europejskich widzieli w produkcji jednostek wyspecjalizowanych, trudnych technologicznie, w których mają większe doświadczenie i potencjał naukowy niż Azjaci.
Ok. 150 naukowców, przedstawicieli branży morskiej, polityków, samorządowców i związkowców dyskutowało we wtorek na międzynarodowej konferencji na temat obecnej sytuacji stoczni w Europie i Polsce oraz o możliwościach rozwoju tego sektora przemysłu w krajach UE wobec rosnącej konkurencji stoczni z Dalekiego Wschodu. Spotkanie zorganizowała Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów z Parlamentu Europejskiego. W konferencji uczestniczył prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
"Sytuacja europejskiego przemysłu stoczniowego w sferze produkcji cywilnej jest bardzo niepewna. Stocznie azjatyckie potwierdziły ostatnio swoją dominację, osiągając 85 proc. zamówień na statki na rynku światowym" – stwierdził profesor z uniwersytetu w Lyonie Patrick Louis.
"W 1997 r. Komisja Europejska przedstawiła regulamin zakładający całkowite zniesienie pomocy państwa dla przemysłu okrętowego, co spowodowało zamknięcia i ograniczenia w produkcji wielu stoczni. Skutkuje to zmniejszeniem konkurencyjności stoczni europejskich wobec azjatyckich i drastycznym zwiększeniem różnicy w cenach między statkami europejskimi a azjatyckimi. Tymczasem np. stocznie południowokoreańskie sprzedają swoje statki ze stratą, co jest możliwe dzięki otrzymywaniu subwencji od państwa" – stwierdził profesor.
Prof. Louis podał przykład francuskiego Nantes-Saint Nazaire. Tamtejsza stocznia została w 2007 r. znacjonalizowana. Port zmienił swój status z autonomicznego na wielki port morski. Państwo jest głównym akcjonariuszem, ale już obsługa terminalu, naprawy, budowa statków leży w rękach przedsiębiorców prywatnych. Ten wariant się sprawdza, choć stocznia także odczuwa światowy kryzys. Ale port ma ambicje zdobycia pozycji lidera logistyki kontenerowej na Atlantyku – mówił Louis.
Andreas Haztzidiakos z Uniwersytetu w Strasburgu stwierdził, że Europa musi prowadzić zintegrowaną politykę stoczniową w sferze międzynarodowej. "Należy kwestię stoczni uregulować prawnie i nie traktować zbyt dosłownie zaleceń o zakazie pomocy publicznej dla tego sektora w różnych krajach. W niektórych regionach można np. wprowadzić okres przejściowy, który wyrówna szanse stoczni w różnych krajach" – podkreślił.
Doradca dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol powiedział PAP, że w chwili wybuchu ogólnoświatowego kryzysu nastąpiło gwałtowne zahamowanie kontraktowania statków w stoczniach.
"W 2007 r. zamówiono łącznie 4746 statków, a w roku 1008 tylko 2127 jednostek czyli o połowę mniej" – dodał. Ten rok – jego zdaniem – jest tragiczny. "Do września zakontraktowano na całym świecie tylko około 200 statków" – powiedział Gogol.
Zdaniem Gogola wszystko wskazuje na to, że Europa na stałe straci pozycję producenta większości typów statków. Na naszym kontynencie straciła sens ekonomiczny produkcja prostszych jednostek: masowców, tankowców i kontenerowców.
Gogol uważa, że stocznie polskie mogłyby zająć niszę najnowszych technologii związanych z ekologią np. statków napędzanych gazem i wszelkich jednostek spełniających coraz ostrzejsze wymagania dotyczące ochrony środowiska. Szansą dla polskich stoczni może tez być złomowanie statków i przyjęcie roli europejskiego centrum recyklingu statków.
"W Europie ze względu na wysokie koszta nie prowadzi się praktycznie złomowania, światową flotę złomuje się w Azji. Jednak coraz głośniej mówi się o konieczności uregulowania przepisów odnośnie recyklingu jednostek prowadzonego w bardziej humanitarnych i ekologicznych warunkach" – powiedział Gogol.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że kryzys w okrętownictwie minie za kilka lat i najważniejsze jest obecnie, by przetrwać najgorszy okres i nie skreślić stoczni z gospodarczej mapy Polski.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Marek Gróbarczyk zaznaczył, że w Polsce w dziedzinach związanych z produkcją stoczniową zatrudnionych jest prawie 90 tys. osób. "Społeczne konsekwencje likwidacji stoczni są ogromne, musimy zrobić wszystko, by utrzymać te miejsca pracy" – powiedział Gróbarczyk.
Stocznia Gdańska została sprywatyzowana pod koniec 2007 r. Komisja Europejska zatwierdziła w lipcu pomoc przyznaną zakładowi od czasu wejścia Polski do UE i planowaną w przyszłości, w łącznej wysokości 251 mln euro.
Inaczej wygląda sytuacja dwóch innych stoczni – w Gdyni i Szczecinie. 6 listopada 2008 r. Komisja uznała, że udzielona tym zakładom przez polski rząd pomoc publiczna jest nielegalna. Zgodnie z planem uzgodnionym z KE, podzielony na części majątek stoczni został częściowo sprzedany w maju, a jego kluczowe aktywa mają być zbyte w listopadzie.
 
Tu zamieszczane będą uwagi na temat PR (przede wszystkim branżowego, nie indywidualnego poszczególnych organizacji) w sektorze morskim gospodarki.