Coś dziwnego i bardzo niedobrego dzieje się z obecnością morza, w tym m.in. morskich interesów gospodarczych Polski, w świadomości społeczeństwa (i mediów) nie tylko w głębi Polski (zawsze były powody do narzekania, że "z Warszawy nie widać morza", co dotyczyło zwłaszcza centralnych decydentów). Właściwie jest powód do głośnego alarmu i działania.
Uwrażliwienie na sprawy morskie zdaje się staczać po równi pochyłej i doszło do tego, że coraz mniej niedorzeczne i prowokacyjne, a coraz bardziej poważne i zasadne staje się pytanie - czy zasługujemy, jako naród i państwo, na dostęp do morza...

To, że firmy branży morskiej, generalnie (w przytłaczającej większości przypadków) nie doceniają roli Public Relations, a także zapominają o  przydatności i konieczności prowadzenia promocji całej branży (czy ogólnie - tematyki morskiej) wśród społeczeństwa (chodzi o branżowy PR poza obszarem B2B), to oddzielna kwestia...
Jednak nawet dobre, aktywne działania w tym zakresie, nie spotykają się z należnym im odzewem mediów i problem ten przejawia się już w żenujących przykładach, choćby karygodnej absencji lokalnych mediów na ważnych i ciekawych konferencjach prasowych firm i instytucji morskich.

O tematyce morskiej w polskich (i wybrzeżowych) mediach da się powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest obecna w wystarczającym wymiarze (nie mówiąc już o jakimś nasyceniu czy przesycie).
Tym bardziej dziwi, że pierwsza od bardzo dawna konferencja prasowa (na której można się spodziewać również prawdziwie medialnych ciekawostek "dla każdego", a nie tylko "niszowych technikaliów") jednej z najważniejszych instytucji naukowo-badawczych w regionie nie wzbudza zainteresowania mediów.
Obecność zapowiadali (potwierdzali) przedstawiciele ok. 10 mediów. Nie było zamieci śnieżnych. Nie było korków na drogach. Komunikacja miejska też działała. Spotkanie przedstawicieli instytutu naukowego o zakresie działalności specyficznym (i ważnym) dla regionu było dobrze, profesjonalnie przygotowane. Konferencja nie odbywała się "na końcu świata", tylko w dobrze wszystkim znanym w Gdańsku miejscu - przy CMM na Ołowiance (na pokładzie przycumowanego między Muzeum Morskim a gdańską mariną naukowo-badawczego katamarana Imor, co samo w sobie stanowiło interesujący i rzadki widok godny obiektywu fotoreporterów lokalnych mediów i agencji fotograficznych).
Nie rozeszła się jednak przytłaczająca większość dobrze przygotowanych pakietów "hand-out'ów" (bo po prostu nie było komu ich wręczyć). Na profesjonalnie przygotowane i - jak się okazało (czego jednak jak najbardziej można było się spodziewać) - ciekawe spotkanie kierownictwa i naukowców Instytutu Morskiego w Gdańsku (obchodzącego notabene w tym roku 60-lecie swojego istnienia) z mediami przybyło trzech (sic!) dziennikarzy. 

Zatrważający przykład innego formatu. Rząd, delikatnie mówiąc, nie uczynił wiele (a tym bardziej nie uczynił wszystkiego, co możliwe i realne w jego dyplomatycznej i negocjacyjnej mocy), by uchronić port w Świnoujściu przed zbyt płytkim, zamykającym przyszłe możliwości rozwojowe (w kierunku przyjmowania większych statków), ułożeniem przez Niemców gazowego tzw. Rurociągu Północnego. Gdyby ktoś coś podobnego uczynił Niemcom, Szwedom, Holendrom - w tamtejszych mediach podniósłby się natychmiast krzyk, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa skuteczny w zdopingowaniu rządu do stanowczego interweniowania w tej sprawie (chociaż trudno sobie w ogóle wyobrazić podobną bierność tamtych rządów w analogicznej sprawie, więc głośna interwencja mediów nie byłaby zapewne w ogóle potrzebna). U nas większość mediów nie widzi w tym problemu. Albo sprawę przemilcza, pomija, marginalizuje, albo przechodzi nad nią do porządku dziennego, nie potrafiąc się zdobyć na słowa krytyki pod adresem ewidentnie w tej sprawie "odpuszczającego" sobie obronę gospodarczego interesu Polski, rządu... Media trzeźwo myślące, zatroskane o gospodarcze interesy Polski, nazywające rzeczy (sytuację) po imieniu stanowią, niestety, niesłyszalną mniejszość... (jak w tym przykładzie z obrazowym, ale zgodnym z rzeczywistością, a więc uczciwym tytułem: "Tusk oddał Świnoujście bez walki").

Czy przypomina coś Państwu poniższa grafika?... Media (w swojej ogólnej masie nieczułe na morskie i związane ze śródlądowymi szlakami wodnymi) gospodarcze interesy Polski swojego czasu bezkrytycznie piały z zachwytu (zapominając lub udając, że nie wiedzą o bardzo złej sytuacji budżetu państwa) nad przekazywanym przez rząd obrazem Polski jawiącej się jako "zielona wyspa" lub "jasny punkt" na mapie pogrążonej w recesji Europy. Dlaczego media nie mówią o poniżej "białej plamie" ?...

Picture
Słusznie zwraca uwagę na tę białą plamę Piotr Dwojacki, menedżer i ekonomista związany
z Uczelnią im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. Dla wyjaśnienia - AGN, to porozumienie w sprawie międzynarodowych dróg wodnych (1996), ustalające europejskie szlaki transportu rzekami i kanałami. Media powinny się zająć powodami, dla których ta biała plama istnienie, wymuszeniem na rządzących odpowiedzi na pytanie o powody, dla których Polska nie życzy sobie na swoim terenie żeglugi śródlądowej (co wpływa negatywnie także na konkurencyjność i możliwości rozwojowe naszych portów, ale nie tylko, bo dostęp do żeglugi śródlądowej, to dostęp do tańszego i przyjaźniejszego środowisku od drogowego, transportu wodnego, poprawiającego konkurencyjność całej gospodarki)... Media powinny się zająć tym problemem, ale tego nie robią... Morze i śródlądowe drogi wodne "nikogo nie interesują"...

Naganne jest to, że dziennikarze i redakcje nawet w nadmorskich regionalnych mediach nie interesują się sprawami żywotnymi dla ich regionu, czyli morskimi...
Na odwrócenie tej sytuacji (i zatrzymanie zjawisja rosnącego zobojętnienia społeczeństwa i opinii publicznej na sprawy morskie) nie ma za bardzo co liczyć przez bierne i obojętne (w przytłaczającej większości przypadków) podejście samych zainteresowanych - środowiska gospodarki morskiej...

Nie można tylko narzekać. Trzeba pokazywać także pozytywne przykłady. Gdzieniegdzie przynajmniej próbuje się "ruszyć", zasygnalizować problem... W Trójmieście nic się w tym zakresie nie dzieje... ale w Szczecinie w ostatnich dwóch latach już na pewno dwa razy (a chyba nawet trzy) zorganizowano przynajmniej debaty i seminaria poświęcone Public Relations gospodarki morskiej...
W październiku 2009 roku i listopadzie 2010 odbyły się panele morskie w ramach konferencji "KOMUNIKACJA dla Pomorza Zachodniego". Szczecińskie seminaria "PR w Gospodarce Morskiej" (współorganizowane przez Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Public Relations i zachodniopomorski oddział Krajowej Izby Gospodarki Morskiej) stanowią przynajmniej zaczątek dyskusji nad koniecznymi bardziej kompleksowymi, zintegrowanymi, szerszymi (nie związanymi wyłącznie z partykularnymi interesami kreowania własnego wizerunku i komuniakcji z klientami czy bezpośrednim otoczeniem gospodarczym w relacjach B2B) działaniami na rzecz poprawy wizerunku branży morskiej w społeczeństwie i rozpropagowania elementarnej wiedzy morskiej.

Alarmujące przykłady (takie, jak 3-osobowa frekwencja dziennikarzy na dobrze przygotowanej i ciekawej konferencji prasowej zorganizowanej ostatnio (przy współpracy agencji PR) przez związaną z morzem instytucję naukowo-badawczą czy brak reakcji mediów na ) przekonują, że podobna debata, jak ta odbywająca się w ramach szczecińskich konferencji "PR w Gospodarce Morskiej" potrzebna jest także w Trójmieście, a skonsolidowane wysiłki całej branży w kierunku poprawy jej wizerunku i promoci spraw morskich - potrzebnme są na terenie całego kraju... 
 
Znakomity i godny naśladowania przykład realizacji idei edukacji morskiej wśród najmłodszych. Warto taką działalność rozszerzać na większe grupy dzieci i młodzieży szkolnej. Brawo dla koła naukowego z Akademii Morskiej. O jego inicjatywie - poniżej, a jeszcze wspomnę, tytułem ciekawostki, że hiszpański port Gijon zaprasza każdego roku na wycieczkę po porcie ok. 2000 dzieci.
Funkcjonujące w strukturach Wydziału Przedsiębiorczości i Towaroznawstwa Koło Naukowe Transportu i Logistyki TRANSLOG miało niezwykłą przyjemność zorganizować dla dzieci z ednego z gdyńskich domów dziecka wycieczkę w krainę morskich opowieści. Wycieczka odbyła się 15 stycznia 2010 roku. Dzieci były w planetarium Akademii Morskiej i zwiedziły "Dar Młodzieży". Tutaj - więcej informacji i zdjęcia.
 
Dobrze, że Krajowa Izba Gospodarki Morskiej się tym interesuje. Już od dawna powinna, a tak się nie działo.
Ze wszech miar słuszne są tezy zawarte w poniższym stanowisku. Ciekawy jestem jednak - jak KIGM wprowadzi swe postulaty i zamierzenia w życie? Jakie kierunki działania obierze i jakie pomysły wypracuje by zapewnić, by Dni Morza po raz kolejny nie były tylko pretekstem do organizacji imprez (np. koncertów) nie mających nic wspólnego z morzem i promocją gospodarki morskiej, dzięki którym więcej zarobić będą mogły smażalnie i ogródki piwne czy stragany z letnią pamiątkową tandetą.
Wciąż czekamy na choćby drobną namiastkę stricte morskich (np. promujących gospodarkę morską, m.in. przez dni otwarte w terminalach portowych i na statkach) festiwali morskich, które nie będą się kończyły na "piwie bosman" i "rybce z frytkami" konsumowanymi przy dźwiękach szant (lub pseudo-szant), a zaproponują choćby skromniejszą wersję "baletu holowników" z (urodzinowych) "Dni Portu Hamburg" czy inne sprawdzone i "podane na tacy" pomysły, znane z Hafen Geburtstag Hamburg czy Wereldhavendagen w Rotterdamie.

Stanowisko Rady KIGM w sprawie organizacji Dni Morza w Polsce w roku 2010
(Propozycja)

Rada Krajowej Izby Gospodarki Morskiej (KIGM) zaznajomiła się w dniu
5 lutego 2010 roku z projektem organizacji Dni Morza w Polsce w roku 2010. Rozpatrywane były następujące uroczystości Dni Morza:
- Europejski Dzień Morza (20 maja 2010)
- Centralne Dni Morza (26 czerwca 2010)
- Światowy Dzień Morza (20 – 24 września 2010).

Rada KIGM zważywszy, że:

1.polska gospodarka morska nadal nie znajduje właściwej rangi i zrozumienia jej roli w życiu gospodarczym Polski
2.Dni Morza są bardzo dobrą okazją do promocji roli i znaczenia polskiej gospodarki morskiej w życiu gospodarczym i społecznym kraju
uznała za niezbędne zorganizowanie w możliwie jak najlepszy sposób wszystkich wymienionych Dni Morza w roku 2010. W tym celu Rada Krajowej Izby Gospodarki Morskiej zobowiązała Sekretarza Generalnego KIGM do jak najszybszego opracowania programu organizacji, wymienionych uroczystości Dni Morza, wskazując, że Centralne Dni Morza powinny odbyć się w Gdyni we współpracy 
z Departamentem Transportu Morskiego i Żeglugi Śródlądowej Ministerstwa Infrastruktury oraz Urzędem Miasta Gdyni. 

Rada Krajowej Izby Gospodarki Morskiej
Gdynia, 5 lutego 2010 roku
 
Wcześniej były szumne zapowiedzi (również ze strony organizatorów i koordynatorów polskiego pawilonu), że ze względu na charakter tegorocznego World Expo i miejsce, w którym będzie się odbywać (silny ośrodek międzynarodowego handlu, wielki port i centrum biznesu morskiego) ważnym elementem polskiej prezentacji będzię nasza gospodarka morska.
A jak wyszło? - Jak zwykle - chciałoby się powiedzieć...
Być może jeszcze nie jest za późno, ale jednak wiele wskazuje na to, że znowu będziemy na Wystawie Światowej prezentować "koraliki", kurpiowskie wycinanki, cepelię czy bursztynnictwo, a o prawdziwej gospodarce - czyli np. o gospodarce morskiej - znowu "ani mru mru", o czym świadczy przytoczone poniżej stanowisko Krajowej Izby Gospodarki Morskiej. Zaniepokojenie w nim wyrażone jest jak najbardziej uzasadnione i słuszne, ale czy trochę nie za późno KIGM zaczyna "patrzeć na ręce" organizatorom polskiej obecności na World Expo ?...

Stanowisko Rady KIGM w sprawie polskiej ekspozycji morskiej
na Światowej Wystawy EXPO 2010 w Szanghaju, 1.05 – 31.10.2010

(propozycja)

Rada Krajowej Izby Gospodarki Morskiej (KIGM) zaznajomiła się w dniu
5 lutego 2010 roku ze stanem przygotowań do prezentacji polskiej gospodarki morskiej na Światowej Wystawie EXPO 2010 w Szanghaju w terminie 1 maja – 31 października 2010. Stosownie do „Założeń programowych i organizacyjnych części morskiej Programu Gospodarczego udziału Polski w Światowej Wystawie EXPO 2010”, przedstawionych przez Ministerstwo Infrastruktury, Departament Transportu Morskiego i Żeglugi Śródlądowej na spotkaniu w Instytucie Morskim w Gdańsku
w dniu 26 czerwca 2009 roku gospodarka morska ma być jednym z głównych tematów ekspozycji na Światowej Wystawie. 

Dotychczasowe przygotowania do tej najważniejszej w tym roku promocji gospodarki polskiej, napawają jednak Radę KIGM poważnym niepokojem. Krajowej Izbie Gospodarki Morskiej nie jest znany fakt wyłonienia organizatora Programu Gospodarczego polskiej ekspozycji, który po wygraniu przetargu, będzie odpowiedzialny za przygotowanie programu. Krajowej Izbie Gospodarki Morskiej nie znany jest także fakt  ostatecznego zatwierdzenia budżetu Programu Gospodarczego polskiej ekspozycji. Nie wiadomo więc, jaka będzie oferta promocyjna, jakie przedsiębiorstwa polskiej gospodarki morskiej, w jakim terminie oraz na jakich zasadach finansowych będą mogły prezentować osiągnięcia i kierunki rozwoju. Dzieje się tak na trzy miesiące przed rozpoczęciem Światowej Wystawy EXPO 2010 w Szanghaju, a wiec w czasie kiedy należy już wysyłać eksponaty drogą morską a hotele i bilety lotnicze powinny być już zamówione.

Rada KIGM zwraca się do koordynatorów części morskiej Programu Gospodarczego udziału Polski w Wystawie Światowej EXPO 2010: 
- ministra właściwego do spraw gospodarki morskiej
- prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości
- Komisarza Generalnego sekcji polskiej Światowej Wystawy EXPO 2010 
o podjęcia działań, które w jak najszybszym terminie doprowadzą do wyjaśnienia tych podstawowych spraw warunkujących prezentację oferty promocyjnej na Światowej Wystawie EXPO 2010 w Szanghaju przez przedsiębiorstwa gospodarki morskiej w Polsce.

Rada Krajowej Izby Gospodarki Morskiej
Gdynia, 5 lutego 2010 roku

 
Istnieją w Polsce liczne instytucje, które niejako "z urzędu" powinny się zajmować popularyzacją spraw morskich w społeczeństwie, edukacją morską młodzieży, promowaniem w mediach (oraz lobbyingiem politycznym) znaczenia gospodarki morskiej - m.in. odpowiedni departament w Ministerstwie Infrastruktury, Krajowa Izba Gospodarki Morskiej (KIGM), Forum Okrętowe, Związek Armatorów Polskich, Liga Morska i Rzeczna.
Skoro jesteśmy przy Lidze Morskiej... O jej wkładzie w promocję spraw stricte morskich wśród społeczeństwa świadczy choćby działalność Ligi, którą chwali się w pierwszym rzędzie (w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi "Nasze MORZE") jej prezes  Andrzej Królikowski: - W Wyszkowie mamy Orkiestrę Nadbużańską im. podporucznika marynarki Kazimierza Deptuły. Orkiestra, chociaż ma dopiero 1,5 roku, już znalazła się na festiwalu w Złoczowie na Ukrainie i tam dumnie reprezentowała nie tylko Ligę Morską i Rzeczną, ale także Polskę.
Zaiste - orkiestra to rzeczywiście "produkt" pierwszej potrzeby ;-) z punktu widzenia edukacji morskiej... 

Coś jednak złego się dzieje w tych organizacjach lub z tymi organizacjami. Nawet jeśli (podobno) czynią one jakieś starania w kierunku popularyzacji spraw morskich to robią nadzwyczaj nieefektywnie, nieudolnie lub wysiłki te muszą być najwyraźniej nieodpowiednio ukierunkowane, skoro nie widać ich efektów.
O istnieniu większości z tych organizacji nie wie nikt poza branżą, w której działają. Nie zabierają publicznie i w mediach głosu w ważnych sprawach dotyczących polityki morskiej państwa czy interesów gospodarczych i legislacyjnych branży morskiej. Nie potrafią wykorzystywać zupełnie podstawowych (i tanich) narzędzi Public Relations jak "informacja dla mediów" (press release). Nawet jeżeli wystąpią z jakimiś pomysłami lub postulatami, albo wystąpią w obronie interesów sektora morskiego, to ich głos nie jest słyszalny, bo ogranicza się do biadolenia na sytuację i na centralnych decydentów we własnym gronie (kiszenie się we własnym sosie i bicie piany na konferencjach i seminariach branżowych) oraz wysyłania "stanowisk", "uchwał" lub petycji do organów rządowych. Tam pisma te są odkładane do najrzadziej otwieranych szuflad i "na później" - m.in. dlatego, że sprawy morza nie są nośne politycznie, ani medialnie. Politycy i decydenci nie muszą się przejmować otrzymywanymi od środowisk morskich pismami i postulatami, bo nie są one poparte zainteresowaniem opinii publicznej. A to z kolei jest zawinione głównie przez wspomniane organizacje nie dbające o marketing społeczny spraw morskich i o branżowy PR.

Nic dziwnego, że wiele osób dostrzega ten marazm i nieudolność (albo brak woli) oraz brak realnych efektów w promowaniu morza przez dotychczas istniejące grupy interesów, organizacje, środowiska branżowe i struktury. Z tego niedosytu bierze się zapewne chęć otwarcia "nowego początku", a skoro nie udaje się to w dotychczasowych ramach organizacycjnych, dość oczywistym staje się pomysł utworzenia nowej organizacji czy nowego ośrodka lobbystycznego lub "morskiego think tank'u". 

Takim nowym, zaczynającym "od zera", z czystym kontem (bez obciążeń dotychczas istniejących, skostniałych, niemrawych, nieskutecznych struktur) ma być Ława Morska. O staraniach w kierunku utworzenia takiego "morskiego lobby" poinformował portal Trójmiasto.pl.

Działania, które ma w planach Ława Morska są bardzo potrzebne, należy więc życzyć tej inicjatywie wytrwałości i sukcesów. I oby nie podzieliła ona losów wielu wcześniejszych inicjatyw i organizacji, które "zeszły na manowce" a raczej zeszły daleko od spraw morskich i rzeczywistych, najważniejszych interesów branży morskiej Polski...
 
Mogły cieszyć słowa (wtedy nowo-powołanej) dyrektor Departamentu Transportu Morskiego i Żeglugi Śródlądowej Ministerstwa Infrastruktury, Doroty Lost-Siemińskiej, cytowane (już dobrych kilka miesięcy temu w udzielonym przez tę panią wywiadzie, zatytułowanym "Odwróceni od morza") w jednym z polskich
czasopism morskich o mniejszym nakładzie:

     "Uważam, że wymaga ona [nasza gospodarka morska] przede wszystkim
     działań promocyjnych wewnątrz kraju, bo jesteśmy odwróceni od morza.
     [...] przede wszystkim mamy za zadanie wypromować morze wśród Polaków.
     Powinno to być też połączone z działaniami międzynarodowymi
     i
szukaniem nowych rynków. Natomiast wydaje mi się, że ważniejsze jest
     szerzenie wiedzy o morzu i gospodarce morskiej przede wszystkim
     w
Polsce, ponieważ świadomość faktu, że jesteśmy krajem morskim,
     jest
bardzo niska
".

Pani dyrektor, czekamy na działania idące w ślad za tą deklaracją programową...  czekamy !
 
fu-ne
Jeżeli chodzi o marketing i PR branży, to wiele przemysłów już dawno temu uświadomiło sobie, że zarówno o klienta, jak i o potencjalnego pracownika (by móc wybrać z rynku pracy tych najlepszych, najbardziej zaangażowanych) czy też o sprzymierzeńca (np. potencjalnego decydenta rządowego, rozumiejącego znaczenie, problemy i potrzeby branży) należy dbać od najmłodszych lat. Branża przemysłowa powinna zabiegać o serca i umysły już w przedszkolach.
W branży morskiej Europa, a jeszcze bardziej - Polska, ma z tym problemy (robi błąd nie dostrzegając tej potrzeby). Nieco lepiej jest pod tym względem w USA. Jednak wzorem do naśladowania jest Japonia. Tam już od dawna robi się to, czego kilka przykładów chcę tu pokazać. Bardzo wiele firm (armatorów, portów, stoczni) ma na swych witrynach WWW strony służące podstawowej edukacji morskiej zarówno dzieci, jak i dorosłych (technika i organizacja poszczególnych sektorów gospodarki morskiej przedstawiona w popularny, przystępny sposób dla dorosłych i młodzieży oraz w sposób zabawowy i jeszcze prostszy - dla dzieci). Zachęcam szefów ds. marketingu i rozwoju oraz specjalistów od PR w polskich firmach morskich do odwiedzenia poniższych miejsc w Internecie i do... wzięcia z nich przykładu.

Dziecięce strony portu Hakata
- http://www.port-of-hakata.or.jp/kids/index.html

Edukacja portowo-transportowa
- http://www.pa.thr.mlit.go.jp/kakyoin/demaekouza/contents/kids.html

Website dla dzieci japońskich morskich sił samoobrony - na serwerze ministerstwa obrony...
- http://www.mod.go.jp/msdf/formal/family/kids/index.html

Chyba nie jest wielkim wstydem przyznać, że nie zna się japońskiego...
Tutaj kucharz okrętowy z morskich sił samoobrony przedstawia przepisy na różne "marynarskie" potrawy?...
- http://www.mod.go.jp/msdf/formal/family/recipe/menu/today/index.html

Informacje o tym, jak się opracowuje sztauplan dla samochodowca, o turbodoładowywanych silnikach okrętowych, o bunkrze (paliwie okrętowym), o loksodromie i ortodromie, o tonażu statków dla dzieci ?
- A dlaczego nie !... (witryna japońskiego armatora):
- http://www.kline.co.jp/plaza/index_e.html

Dziecięcy "websajt" zarządu portu Nagoya:
- http://www.port-of-nagoya.jp/portan/pland/index.html

Morsko-edukacyjny Website...
- http://www.nagoya.pa.cbr.mlit.go.jp/
...i pisemko dla dzieci z niewiadomego charakteru firmy lub instytucji (prawdopodobnie rządowej) z Nagoya...
- http://www.nagoya.pa.cbr.mlit.go.jp/meicall/

I wreszcie Japońskie Morskie Centrum PR:
- http://www.kaijipr.or.jp/
...z sekcją dla dzieci - a jakże:
- http://www.kaijipr.or.jp/kids/index.html
- http://www.kaijipr.or.jp/umifune-kids/fune/index.html

Jak się projektuje i buduje statki...
- http://www.kaijipr.or.jp/mamejiten/fune/fune_13.html

Okazuje się, że można dzieciom, w przystępny i atrakcyjny wizualnie sposób pokazać funkcje portu i znaczenie poszczególnych rodzajów statków (i eksportu oraz importu poszczególnych rodzajów ładunków)... - patrz poniżej (nasuwanie kursora myszki nad... lub klikanie na napisach w poszczególnych rejonach portu wywołuje odpowiednie objaśnienie na środku rysunku).
W tym poście umieszczono przykładowy rysunek i animację flash z edukacyjnych stron WWW dla dzieci na serwerze Japońskiego Morskiego Centrum PR.
 
Pod koniec października, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce, dyskutowano w Szczecinie w gronie specjalistów PR i przedstawicieli branży morskiej na temat działań Public Relations w tym sektorze gospodarki.
Konferencja "Public Relations w Gospodarce Morskiej" odbyła się jako jeden z bloków tematycznych w ramach trzeciej edycji konferencji pt. "KOMUNIKACJA – Public relations dla Pomorza Zachodniego" organizowanej przez Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Public Relations.
Inspiracją dla organizatorów był fakt, iż morski Szczecin przeżywa kryzys wizerunkowy. Kryzys ten pogłębił się z chwilą upadku Stoczni Szczecińskiej Nowa. Jak słusznie zauważają organizatorzy konferencji, odnotowywany jest bardzo niekorzystny obraz branży w mediach regionalnych oraz ogólnopolskich. Potrzebna jest długofalowa strategia komunikacyjna dla branży morskiej w regionie.
Dotyczy to zresztą całej polskiej gospodarki morskiej, nie tylko szczecińskiej.
Prelegenci przedstawili m.in. następujące problemy i tematy: "Szczecin - Miasto Portowe" (Rafał Zahorski, Magemar Polska SA - Rada Interesantów Portu Szczecin), "Kształtowanie wizerunku największego polskiego armatora" (Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy Polskiej Żeglugi Morskiej), "Środkowoeuropejski Korytarz Transportowy (CETC)", "Port Szczecin - Świnoujście kształtowanie wizerunku" (Aneta Szreder, zastępca dyrektora ds. handlowych i marketingu Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A.),
"PCC Port Szczecin Sp. z o.o. (DB Port Szczecin) - PR w spółce przeładunkowej" (Sebastian Sahajdak, konsultant ds. PR).
 
"Who gives a ship?" - to fonetyczna gra słów. To krótkie zdanie ze słowem "statek" ("ship") ma przypominać dosadne wyrażenie "Who gives a shit?", czyli coś mniej więcej w rodzaju "kogo to w ogóle obchodzi?". Poniżej - zamieszczona dla przykładu i pod rozwagę - stara informacja zapowiadająca jedną z konferencji poświęconych wizerunkowi i PR branży morskiej w Wielkiej Brytanii.
Branża morska bardzo późno się obudziła w sprawie dbałości o własny wizerunek, jednak w końcu się obudziła, co przejawia się m.in. w dyskusji na ten temat oraz w konkretnych zaleceniach dla członków takich organizacji, jak Intertanko czy BIMCO. W Polsce (podobnie jak z wieloma innymi tematami) firmy szeroko rozumianej branży morskiej są opóźnione w stosunku do "zachodu", który sam BYŁ zapóźniony w sprawach dbałości o własny wizerunek.
"Who gives a shit?" - pora się obudzić...

Who cares about the image of shipping?
22 March 2006
Shipping provides a vital service on which the world economy depends and yet, for the majority of people, the industry is either ‘invisible’ or has an unfavourable image. A conference in Plymouth this week will address this issue, with key figures in the industry and students debating what can be done to improve the image of the lynchpin of the global economy.
Who Gives a Ship?, the Plymouth Nautical Degree Association (PYNDA) anniversary conference, takes place on Friday 24 March at the Holiday Inn, Plymouth. The event provides leading figures in the shipping world – and students of maritime, logistics and shipping subjects – with the opportunity to look at the concerns of the international shipping industry regarding its image, profile and influences on recruitment and retention of personnel.
PYNDA was formed in 1970 by some of the earliest graduates in nautical studies from what is now the University of Plymouth. The association keeps 400 shipping graduates in regular contact with each other through regular events, the PYNDA website and a conference in Plymouth every fifth anniversary of PYNDA's formation.
The line-up of panellists for the ‘question time’ debate at the conference includes Captain Stephen Bligh, who recently stepped down as Chief Executive of the UK’s Maritime and Coastguard Agency. He will be examining the motives of politicians in a shipping context. Other participants include Peter Swift of Intertanko, Mike Lacey of the International Salvage Union, Chris Fisher, author of the Corporation of London report into the future of the maritime services cluster in London, and ship owner Michael Everard of FT Everard & Sons.
Speaking about the event, PYNDA Chair Phil Parry said: “PYNDA’s conference will be asking whether we, the shipping industry, really do give a damn about our image or whether we just intend to go on moaning and blaming others.”
Paul Wright, Principal Lecturer in International Shipping & Logistics at the University of Plymouth and PYNDA representative, said: “Shipping provides a vital service and has an unrivalled position as the carrier of world trade but in general it is only covered by the media when there has been an accident, such as an oil spill. The interests represented at the conference cover shipping and ship management, of course, but also other fields such as education and career choices, maritime administration and politics. We aim to help find the way forward in raising awareness of the industry as the safest, most efficient and environmentally friendly method of transporting goods around the globe.”
 
O konieczności poprawy wizerunku żeglugi i szeroko rozumianej branży morskiej zaczęto rozmawiać w branży już dobrych kilka lat temu. O ile "na świecie" widać tego pozytywne efekty (choć wciąż ich za mało), to do Polski (do managerów i specjalistów branży morskiej) praktycznie w ogóle nic z tego nie dotarło.
Przypomnijmy fragmenty pewnego dokumentu z roku 2005:

Mare Forum 2005

Rozwój żeglugi a odpowiedzialność społeczna


Streszczenie podsumowania sporządzonego przez Michaela Greya*

Tegoroczna konferencja Mare Forum 2005, która odbyła się 12-13 września w Rzymie, zgromadziła licznie przedstawicieli branży morskiej, reprezentantów wszystkich ogniw tzw. „łańcucha odpowiedzialności” w tej branży. Obecni byli przedstawiciele rządów, organizacji związanych z gospodarką morską [w tym również Polskiego Rejestru Statków, od którego pochodzi niniejsze streszczenie], przemysłu. Debatowano nad obecną sytuacją branży morskiej, jej zagrożeniami i perspektywami.
[...] Tematyka spotkań Mare Forum, pierwotnie koncentrująca się wokół eliminowania statków substandardowych i obiegowych opinii na temat jakości w żegludze, jest stale poszerzana.
W czasie tegorocznej konferencji poruszono szereg kwestii – od odpowiedzialności społecznej firm, poprzez ład korporacyjny, zarządzanie, reputację, do sprawy tożsamości i wizerunku branży w odbiorze społecznym.
[...]
Podkreślano wagę obecności branży w gospodarce i jej wizerunku oraz potrzebę bezpośredniego zaangażowania Europy w żeglugę, by zrównoważyć nadmierny rozwój transportu drogowego z jednej strony, a z drugiej nie pozostawić branży w rękach tanich przewoźników.
[...]
Podczas konferencji rozważano odpowiedzialność branży za tworzenie przy-jaznych ekologicznie projektów statków i oddziaływanie statków na środowisko od powstania do złomowania jednostek, nadal postrzeganych jako znaczące źródło zanieczyszczeń. Wskazano na konieczność podjęcia działań dla poprawy wizerunku branży, podobnych do tych podjętych w przemyśle petrochemicznym.
[...]
Czynnik ludzki to zagadnienie, które przewija się przez wszystkie spotkania Mare Forum. Tym razem w centrum uwagi znalazły się problemy z rekrutacją ludzi z Europy do pracy na morzu. Dopływ wysoko wykształconych kadr zależ-ny jest m. in. od wizerunku branży i jego społecznego odbioru.
[...]
Końcowa sesja koncentrowała się na wizerunku branży. Nie brak nowych pomysłów ani ludzi świadomych i chętnych do działania pomimo słabego wizerunku branży. Mniej wrogości wobec stanowiących przepisy i uregulowania oraz wobec społeczeństwa, więcej przejrzystości, inwestowania w wizerunek branży morskiej i odejścia od utajniania informacji − to główne wnioski w tej kwestii, niegdyś uważanej za mało istotną.
Michael Grey, przewodniczący konferencji, sformułował 8 wniosków i zale-ceń wypływających z Mare Forum 2005.

Wnioski z konferencji:
  • Po pierwsze: potrzebujemy bardziej zbiorowego niż indywidualnego działania na rzecz zabezpieczenia długoterminowych interesów branży.
  • Po drugie: należy doinformować społeczeństwo z czym związana jest branża morska, podnosząc świadomość społeczną w sposób ciągły, a nie wyłącznie akcyjnie, po katastrofach morskich. Należy przekonać stanowiących przepisy o znaczeniu aktualności i zasadności przepisów, prawidłowości ich weryfikacji i faktycznego oddziaływania.
  • Należy odżegnać się od kultury przytakiwania lub oporu wobec zmian i przyjąć podejście ciągłego/płynnego doskonalenia oraz postawę czynną.
  • Należy promować przemysł okrętowy i żeglugę w sposób profesjonalny.
  • Należy cenić własnych ludzi, lepiej szkolić, zapewnić poczucie bezpieczeń-stwa, rozwój zawodowy i chronić przed społeczną presją i obciążeniem winą. [...]
  • Należy zachęcać do innowacji w każdej dziedzinie − w technologii, systemach i finansowaniu branży, postrzeganej jako bardzo konserwatywny obszar działalności, który w rzeczywistości jest jednym z najbardziej innowacyjnych.
Anna Stajewska, Maria Kłonowska-Figiel
_____________________________

* znany brytyjski dziennikarz i publicysta morski